Uwaga nadchodzi.. kolejna pseudoreforma
Uwaga! Nadchodzi ..... kolejna pseudoreforma!
Najważniejsze- jak nas widzą
Zgodnie z przewidywaniami Pan Prezydent podpisał projekt ustawy o działalności leczniczej i już niedługo obudzimy się w nowej rzeczywistości. Otrąbiono sukces, a jakże, w świat poszła czytelna informacja- jest reforma, mamy sukces. Ten rząd umiejętność „sprzedawania” swoich osiągnięć podniósł do rangi sztuki. Dopiero teraz widać wyraźnie, dlaczego poprzedniej ekipie rządowej tak zależało na zawłaszczeniu mediów- dzięki temu można wiele rzeczy przedstawić zupełnie inaczej, tzn. korzystniej dla siebie, a nawet totalną klapę ogłosić wielkim sukcesem. Oczywiście potrzebne jest tzw. tło, lub punkt odniesienia, na podstawie których można wytłumaczyć pewne braki czy niedostatki naszych działań. Komuniści przez prawie 50 lat tłumaczyli, że była wojna, kraj był bardzo zniszczony, że nie można wszystkiego od razu, ale już niedługo przegonimy kraje zachodnie, a właściwie w niektórych dziedzinach to już je prześcignęliśmy. Na podobnych zasadach działa także dzisiejsza propaganda, zwana modnie PR-em. Wystarczy odpowiednio długo i w zmasowany sposób powtarzać pewne treści, by po jakimś czasie stały się one prawdą medialną. Naszemu społeczeństwu daleko do poziomu społeczeństwa obywatelskiego i dlatego jego głos jest słabo słyszalny. Przekrzyczenie rządowej tuby propagandowej musiałoby być bardzo kosztowne, jeśli w ogóle byłoby to możliwe. Z pomocą obecnej ekipie przyszedł też tzw. kryzys lat 2008/2009, na który z lubością powoływali się rożnej maści rzecznicy i ministrowie, nie wyłączając premiera. To doskonały pretekst aby tłumaczyć różne wpadki, jak i zupełne klapy. Jak trzeba dźwignąć słupki popularności, pokazujemy premiera na tle mapy z zieloną wyspą ( nie mylić z Irlandią!) we wszystkich kanałach telewizyjnych, bez względu na koszty( a któż by je liczył). Jak jest klapa z drogami, dworcami, fuszerką na najdroższych stadionach Europy, dziadostwem w armii, policji i ochronie zdrowia- to wtedy mamy kryzys, obiektywne trudności i ogólnie „się nie da”. I tak to się kręci już dłuższy czas.
Jak reformować, aby nic nie zmienić
Ochrona zdrowia jest śliskim gruntem i łatwo o zachwianie równowagi, jeśli nie zupełne wyłożenie. Naście lat temu zachodni eksperci od ochrony zdrowia, wizytujący nasz kraj, po zapoznaniu się z organizacją i działaniem systemu, na pytanie: co zmienić?, odpowiedzieli, że nic, bo to prawdziwy cud, że to działa. Oczywiście, dobrze jest być ekspertem z dalekiego kraju i wydawać niepodważalne opinie, póki się nie korzysta z tegoż cudownego systemu.
Z pozycji pacjenta, czy pracowników systemu nie wygląda to już tak cudownie, ale akurat tym się nikt nie przejmuje. Wygląda na to, że włodarze naszego państwa uwierzyli ekspertom, bądź co bądź zachodnim, i tak „reformują”, żeby niczego istotnego nie zmienić, a przede wszystkim nie naruszyć filaru systemu-taniej, półdarmowej pracy wymuszanej szantażem moralnym i ekonomicznym. Ten swoisty „testament” jest z pietyzmem przekazywany kolejnym ekipom rządowym. Możemy właśnie w tej dziedzinie zaobserwować ciągłość władzy i funkcjonujące porozumienie ponad politycznymi podziałami. To naprawdę budujące!
Nie o to chodzi by złowić króliczka, ale by gonić go!
Przeżyliśmy w ostatnich latach już kilka podobnych pseudoreform, zachwalanych i gwarantowanych przez MZ, ze skutkiem, jak wiemy, opłakanym. Jako najważniejszy element systemu pisaliśmy długie opinie, krytykujące pozorowane działania, ale nikt nas nie słuchał. Zawsze aktualna ekipa miała jedynie słuszną rację i już! Teraz jest podobnie- mimo krytycznych opinii wydanych przez Samorząd Lekarski, OZZL czy wiele medycznych towarzystw naukowych, rząd wie lepiej i wdraża swój pomysł z uporem godnym lepszej sprawy.
Cóż jest cudownego w tym najnowszym dziecięciu ekipy z Miodowej? Otóż cud zapewni zmiana tablicy na szpitalu i przekazanie wprost odpowiedzialności finansowej za jego funkcjonowanie samorządowi terytorialnemu. Podobny manewr przeżyliśmy już w roku 1996, kiedy to przekształcono zoz-y w spzoz-y
Nie łudźmy się, że tym razem będzie inaczej. Nowa ustawa nie usunęła ani jednej ważnej przyczyny złego funkcjonowania obecnego systemu, dlatego też obecne problemy nie znikną, a zapewne pojawią się nowe. W nowym systemie rząd tak, jak do tej pory będzie ustalał wszystkie istotne parametry finansowe w systemie, jak nakłady liczone odsetkiem PKB, wielkość składki odliczanej od podatku, wycena procedur medycznych, wartość punktu, limity dla świadczeniodawców, natomiast odpowiedzialność za ewentualne niezbliansowanie się spadnie na spółki i organy samorządu terytorialnego.
Dlaczego tak się dzieje? Jest to związane z głęboko patologicznym systemem politycznym, który funkcjonuje w naszym kraju od 20 lat, i zwany jest, nie wiem dlaczego, demokracją. Sprowadza się to do zupełnego braku odpowiedzialności za podejmowane decyzje i braku transparetności w działaniach władzy. Kilka nieudanych reform, wyrzucenie niemałych pieniędzy i zupełna bezkarność! Żaden z byłych ministrów zdrowia czy premierów nie został pociągnięty do odpowiedzialności, choćby tylko symbolicznie, przed Trybunałem Stanu! Po co stwarzać niebezpieczne precedensy! Lepiej dalej mamić zdezorientowane społeczeństwo, a tym nielicznym, którzy wiedzą o co chodzi, przykleić etykietkę „oszołoma”. To wielokrotnie sprawdzony sposób!
Zdzisław Szramik wiceprzewodniczący ZK OZZL, członek NRL