Aktualności

Chory system - komentarz aktualny Zdzisława Szramika

 

                                                 Chory system

Po odzyskaniu niepodległości w 1989 roku polska gospodarka przestała być socjalistyczną, ręcznie sterowaną, w oparciu o chore wizje, a nie rzetelne analizy ekonomiczne, strukturą. Stopniowo wprowadzano mechanizmy gospodarki rynkowej, która z grubsza sprowadzała się do tego, że produkujemy to, co jest potrzebne, tzn. że ktoś zechce za to zapłacić, oraz sprzedajemy to w cenach, które gotowi są zapłacić potencjalni klienci. Te proste zasady mają zapewnić z jednej strony potrzebny towar na rynku, z drugiej zaś adekwatne wynagrodzenie dla dostawcy towaru czy usługi, tzn. jego funkcjonowanie. Te proste, skądinąd, zasady spowodowały, że przełamano niemożność zaspokojenia potrzeb obywateli w wielu dziedzinach. W sklepach pojawił się nieosiągalny dotąd papier toaletowy, półki w sklepach mięsnych zaczęły uginać się pod ciężarem wędlin, a stacje paliw oferowały benzynę w konkurencyjnych cenach. Zniknął również wieloletni problem braku sznurka do snopowiązałek czy kombajnów. Po prostu gospodarka zaczęła produkować to, co potrzebne, a nie to co zaplanowała jakaś chora głowa z Komitetu Centralnego PZPR w planie 5-letnim. Ci, którzy wytwarzali potrzebne produkty bądź usługi, byli wynagradzani w adekwatny sposób (taki, jaki sami uznali za wystarczający) i dzięki temu mogli przetrwać i rozwijać się. Jeżeli ktoś nie miał zbytu na produkowane dobra musiał się dopasować i zmienić, albo upadał. Oczywiście takie zmiany nie dokonały się od razu i musiały trwać wiele lat. Początki gospodarki rynkowej utrudniał też proces masowego uwłaszczania się postpezetpeerowskiej nomenklatury a także agentów peerelowskich służb specjalnych, którzy w znacznej części rozkradli majątek narodowy. Ale nawet te przeszkody nie zatrzymały zdrowych, rynkowych procesów, które tak odmieniły nasz kraj i życie jego obywateli. Jedynym obszarem, który oparł się tym procesom, jest ochrona zdrowia…

                                     Wyspa na oceanie

Złe funkcjonowanie ochrony zdrowia jako systemu, było na tyle dokuczliwe, że już na początku istnienia wolnej Polski pojawiły się liczne głosy, domagające się gruntownych zmian i pożegnania wszechobecnego dziadostwa. Po koniec lat 90-tych podjęto pierwszą, jaki się później okazało, nieszczerą próbę zreformowania systemu. Wszystkie późniejsze „reformy reform” były jeszcze mniej udane i coraz bardziej oddalały system od zasad rynkowych. Taki układ powodował chorą sytuację ochrony zdrowia- rynkowe, rzeczywiste wydatki, koszty oraz sztywno regulowane centralnie przychody i administracyjnie nakładane limity i ograniczenia. Ta siłą rzeczy znacznie uproszczona analiza pokazuje, że system ochrony zdrowia w Polsce nie działa dobrze, bo… nie może działać!!!

                                     Czy musi tak być?

Od wielu lat związki zawodowe i samorządy, działające w ochronie zdrowia próbują przekonać aktualne rządy do wprowadzenia zmian w ochronie zdrowia. Zawsze koronnym argumentem przeciw był brak środków. Obecny rząd uszczelnił system podatkowy oraz wprowadził zmiany przepisów ułatwiających prowadzenie działalności gospodarczej. Dało to dobry efekt w postaci zwiększenia wpływów do budżetu oraz zmniejszyło straty, powodowane przez tzw. mafie vatowskie. Ale nawet tak dobra, jak nigdy dotąd, sytuacja finansowa państwa nie skłoniła rządu do zmiany nieprzychylnej dla ochrony zdrowia polityki. W realizacji porozumienia z 8 lutego 2018 wprowadzono podstępnie zasadę liczenia odsetka PKB na zdrowie nie z roku bieżącego, ale sprzed… dwóch lat. Tylko w tym roku daje to ok. 10 miliardów zł mniej!

                                  Lekarze protestują

W sobotę, 1. Czerwca, odbyła się w Warszawie kolejna demonstracja lekarzy. Po raz kolejny kilka tysięcy lekarzy wyszło na ulice. Tym razem sprawa niskich zarobków zeszła na dalszy plan, a na pierwszym miejscu wyeksponowano zbyt niskie nakłady na system ochrony zdrowia, jako praprzyczynę wszelkiego zła. Nie tylko odsetek PKB, przeznaczany przez władze na ochronę zdrowia, ale także wielkość kwoty per capita należą do najniższych w Europie! To powoduje, że nasze żądania i oczekiwania są obiektywnie słuszne. Tempo wzrostu nakładów, założone w ustawie jest zbyt wolne i powoduje dalsze zadłużanie się podmiotów leczniczych. Wzrost nakładów przeznaczony na 2 najbliższe lata nie pokryje nawet obecnego zadłużenia! To powoduje, że nawet przez kilka lat nie odczujemy dosłownie żadnej poprawy! Jak się okazuje, zdrowie jest mniej ważne niż… wyprawka do szkoły!

                           Co się musi wydarzyć, żeby…

13 lat temu, na spotkaniu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, w czasie trwającego w 7 szpitalach Podkarpacia strajku lekarzy, zadałem ówczesnemu premierowi pytanie: co się musi stać, żeby w ochronie zdrowia nastąpiły rzeczywiste, korzystne zmiany? Czy musi ktoś umrzeć? A jeżeli tak, to ile osób? Jedna, pięć czy dziesięć?

Pacjenci w kolejkach umierają cicho. Nikt ich nie liczy! Ale to pytanie jest ciągle aktualne!

Zdzisław Szramik wiceprzewodniczący ZK OZZL 27 czerwca 2019