Aktualności
Czy przyjdą wreszcie lepsze czasy dla ochrony zdrowia? - komentarz aktualny Zdzisława Szramika
Odpowiedź na pytanie zawarte w tytule jest bardzo skomplikowana, jak cała ochrona zdrowia. Z jednej strony pojawiły się pierwsze jaskółki nadziei, ale wciąż nie mamy poczucia, że system będzie stał na nogach, a nie, jak dotąd, na głowie. Jeżeli oczekujemy dobrych efektów w działaniu systemu, tzn. leczeniu i profilaktyce, a także dobrych warunków pracy i płacy dla personelu, musimy stworzyć dobre warunki jego funkcjonowania. Nie istnieje jakaś specjalna ekonomia ochrony zdrowia, pozwalająca wyceniać koszty procedur poniżej kosztów ich wykonania, nie płacić terminowo, nie płacić w ogóle za tzw. nadwykonania. Niedobre jest też utrzymywanie pracowników w sytuacji szantażu moralnego i ekonomicznego. Jak dotąd, nie pojawiły się zwiastuny uzdrowienia ochrony zdrowia, a to każe wątpić w szczerość intencji „reformatorów” i trwałość proponowanych rozwiązań.
Porozumienie z Porozumieniem.... Rezydentów
Osnową ostatnich, korzystnych niewątpliwie, zmian płacowych jest porozumienie z 8. lutego, zawarte przez Ministra Zdrowia z Porozumieniem Rezydentów OZZL. Skonstruowana na jego podstawie nowelizacja ustawy o świadczeniach zdrowotnych, także ustawy o zawodzie lekarza i ustawy o działalności leczniczej jawią się jako światełko w tunelu. Powstały wprawdzie akty prawne o randze ustawy, ale zakres zmian, jak i czas ich wprowadzenia, dalekie są od oczekiwań. Mają jeszcze inną, ale za to zasadniczą wadę- nie są oparte na trwałych mechanizmach ekonomicznych. W dalszym ciągu są to rozwiązania tymczasowe, uznaniowe, nie odnoszące się do przyczyn mizerii w ochronie zdrowia, a próbujące ją tylko trochę złagodzić.
Krynickie Forum Gospodarcze
Na odbywającym się w dniach 4-7 września 2018 Forum Gospodarczym udało się zainteresować problematyką zdrowotną i zgromadzić nie tylko wielu ministrów ale także premiera rządu. To chyba precedens, że nawet minister finansów przyznała, że wydatki na zdrowie to nie strata, lecz inwestycja w przyszłość, która może się bardzo opłacić. Również wystąpienie premiera zawierało wiele miłych akcentów, min. stwierdzenie, że ochrona zdrowia jest od lat zaniedbana, a zwiększenie płac jest warunkiem koniecznym dla lepszego funkcjonowania systemu. Ale poza gładkimi deklaracjami zwiększania, poprawy, usprawniania współpracy, nie usłyszeliśmy konkretów, które miałyby dokonać zmian jakościowych. Nie padła deklaracja szefowej ministerstwa pracy i rodziny na temat chęci domówienia się ze środowiskiem lekarskim na temat choćby e- zwolnień. Nie usłyszeliśmy zamiaru wprowadzenia oprogramowania, kompatybilnego z programami w gabinetach lekarskich, czy finansowania dodatkowych kosztów, które niewątpliwie poniosą lekarze. Nie padła również zapowiedź gratyfikacji za usługi dla firmy zewnętrznej- ZUS-u, który na naszych działaniach zaoszczędzi setki milionów złotych rocznie.
To wszystko pokazuje, że PRL w ochronie zdrowia jeszcze się nie skończył!
Magiczne 6% PKB
Jako największy sukces ministerstwa zdrowia ogłoszono wzrost nakładów na ochronę zdrowia z osiągnięciem magicznej „6” już(!) w 2024 roku. Roczne przyrosty odsetka PKB, równe ok. 0,2- 0,5 punktu procentowego wystarczą może do wyrównania inflacji i byłyby wystarczające w systemie zbilansowanym finansowo. Samo zadłużenie szpitali publicznych, które osiągnęło 11,8 mld zł na koniec I kwartału 2018 (w tym 1,8 mld długów tzw. wymagalnych) pochłonie przyrost finansowania z 2-3 lat! Praktycznie przez taki czas nie odczujemy, że coś drgnęło na lepsze!
Poza tym, wielkim smaczkiem jest wyodrębnianie z długów tzw. zadłużenia niewymagalnego, co daje chwilowe poczucie bezpieczeństwa i dumy niektórych menedżerów, a nawet powód do orderów czy premii. W praktyce oznacza to nieodkładanie środków na amortyzację, co może skończyć się dekapitalizacją sprzętu i budynków, a później.... kredytem w parabanku!
Smutna prawda jest taka, że 6% było wystarczające 10-15 lat temu. Wobec wzrostu zapotrzebowania na usługi zdrowotne i podniesienia poziomu oczekiwań społeczeństwa, na przykład w zakresie medycyny rekonstrukcyjnej, a także wzrostu cen innowacyjnych leków czy sprzętu medycznego, koszty znacznie wzrosły i na dzisiaj nakłady na tym poziomie nie wystarczą. A my mamy osiągnąć 6% za 6 lat! Bomba!
Czy będzie lepiej?
Przedstawione powyżej fakty jak i szacunkowe wyliczenia nie napawają optymizmem. Dopóki nie powstaną zdrowe mechanizmy ekonomiczne, na których zbudowany zostanie sprawny system organizacyjny, nie będziemy mieć pewności, że będzie lepiej. Nadal będziemy poruszać się skokami- od kryzysu do kryzysu, od strajku do strajku.. A aktualna władza będzie jak mantrę powtarzać: system jest dobry- zawinił...lekarz !
Zdzisław Szramik, wiceprzewodniczący ZK OZZL, członek zespołu Ekspertów debaty "Wspólnie dla zdrowia" i