Aktualności

List ZK OZZL do wiceministra Bolesława Piechy o łamaniu prawa przez władze RP

Bydgoszcz dnia 23 lipca 2007r.


Pan
Bolesław Piecha
Sekretarz Stanu w Ministerstwie Zdrowia



Szanowny Panie Ministrze,

W związku z zapowiedzią, że złoży Pan doniesienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez strajkujących lekarzy, które miałoby polegać na stworzeniu zagrożenia dla zdrowia i życia pacjenta poprzez utrudnienie dostępu do świadczeń zdrowotnych, , uprzejmie Panu przypominamy, że „przestępstwo” o jakie podejrzewa Pan lekarzy dokonywane jest w Polsce na skalę masową i od lat, w sposób jawny i dobrze udokumentowany. Dokonują go kolejne ekipy rządzące, z obecną włącznie, poprzez podejmowanie decyzji o dramatycznie niskich nakładach ze środków publicznych na opiekę zdrowotną, która jest gwarantowana obywatelom przez państwo – bezpłatnie. Te zaniżone nakłady skutkują koniecznością administracyjnego limitowania świadczeń zdrowotnych czyli ograniczania ich ilości znacznie poniżej potrzeb, wyrażanych przez pacjentów. To powoduje, że część pacjentów musi czekać na te świadczenia przez miesiące lub lata, a część w ogóle nie dowiaduje się o możliwości skorzystania z nich. Tak, czy inaczej kilkadziesiąt tysięcy ludzi (jak oceniają eksperci) w Polsce umiera z powodu zaniżonych nakładów na opiekę zdrowotną. Wskazywał na to np. prezes Polskiej Unii Onkologii Janusz Meder w Apelu onkologów polskich, skierowanych do Władz RP w lutym br. (http://www.puo.pl/news.php?id=40&backlink=%2F) . Wielokrotnie ten problem był również poruszany w czasie różnych spotkań, konferencji, dyskusji (np. w Fundacji Batorego: http://www.batory.org.pl/korupcja/kolejki.htm) , także na forum sejmowej i senackiej komisji zdrowia (np.: http://www.senat.gov.pl/k5/kom/kpsz/2003/110psz.htm) .

Skutki niedoboru środków publicznych przeznaczonych na świadczenia zdrowotne są tym dramatyczniejsze, że – z woli rządzących – nie można uzupełnić ich, w sposób legalny, dopłatami do świadczeń z pieniędzy prywatnych. W przypadku wielu świadczeń, również tych ratujących życie (jak leczenie przeciwnowotworowe, kardiologiczne, neurologiczne) pozostaje zatem tylko alternatywa: albo leczenie bezpłatne, na które czeka się w kolejce (ryzykując zdrowiem i życiem), albo leczenie w 100% odpłatne, na które – faktycznie – mało kogo stać.

Dramatycznie niskie nakłady na opiekę zdrowotną powodują również ograniczenie dostępu do leczenia w sposób pośredni. Są one bowiem przyczyną niskich płac personelu medycznego, co z kolei skutkuje jego niedoborem. Dzisiaj wiele świadczeń zdrowotnych jest niedostępnych już nie tylko z powodu braku pieniędzy, ale także wskutek braku lekarzy. Dobrze pokazują to ostatnie dane publikowane przez OECD (http://www.oecd.org/document/10/0,3343,en_2649_201185_38976778_1_1_1_1,00.html) .
Wśród 30 krajów, należących do tej organizacji, Polska zajmuje 26 miejsce, jeśli chodzi o liczbę lekarzy na tysiąc mieszkańców (ostatnie wśród krajów europejskich OECD), 29 miejsce w łącznych (publicznych i prywatnych) nakładach na opiekę zdrowotną, 28 miejsce w wydatkach na głowę mieszkańca (ostatnie wśród krajów europejskich OECD). Podobne dane były zawarte w: Informacji dla Sejmu RP o sytuacji w ochronie zdrowia, sporządzonej w maju 2006r i podpisanej przez Premiera Kazimierza Marcinkiewicza (druk sejmowy 622). Trudno byłoby zatem twierdzić, że rządzący nie mieli, czy nie mają świadomości, jak bardzo zaniżone są nakłady na ochronę zdrowia w Polsce i jakie skutki to powoduje.

Co ważniejsze, rządzący mieli możliwość aby tę sytuację zmienić i świadomie tego nie uczynili. Właśnie w bieżącym roku, parę tygodni temu zdecydowali o zmniejszeniu składki rentowej, co skutkuje koniecznością dopłat z budżetu państwa do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych prawie 20 mld złotych w skali roku. To jest akurat tyle, ile brakuje Polsce do osiągnięcia 6% PKB ze środków publicznych na ochronę zdrowia, czyli poziomu uznanego powszechnie za minimalny- jeśli chce się realizować zasadę solidaryzmu społecznego w dostępie do opieki zdrowotnej.

Jeśli zatem ograniczenie dostępu do świadczeń zdrowotnych uznaje Pan za przestępstwo, to prosimy, aby w swoim doniesieniu do prokuratury uwzględnił Pan również opisane wyżej działania władz publicznych. Ich waga jest niepomiernie większa niż działania pojedynczych lekarzy. Ograniczenie dostępu do leczenia spowodowane przez władze publiczne ma bowiem charakter masowy, jest dobrze udokumentowane, zostało spowodowane świadomie i jest dokonywane w warunkach „recydywy” (władze publiczne, pomimo wielu wezwań do zaprzestania tego procederu konsekwentnie stosują go od wielu lat).

Swoje doniesienie do prokuratury na działania władz publicznych prosimy również uzupełnić o wskazanie na świadome łamanie – przez władze publiczne - praw pracowniczych w zakresie czasu pracy lekarzy. Od 01 maja 2004 roku, czyli od chwili wstąpienia do Unii Europejskiej w Polsce obowiązują przepisy UE o czasie pracy ( Dyrektywa Rady 93/104/WE z 23 listopada 1993r oraz Dyrektywa 2003/88/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 4 listopada 2003 r. dotycząca niektórych aspektów organizacji czasu pracy). Zgodnie z nimi oraz z orzecznictwem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, lekarze, podobnie jak wszyscy inni pracownicy, powinni mieć prawo do maksymalnie 48 godzinnego tygodnia pracy. Potwierdził to również sąd polski ( Sąd Okręgowy w Krakowie) w głośnym procesie, jaki wytoczył szpitalowi publicznemu w Nowym Sączu lekarz, członek OZZL – dr Czesław Miś. W ostatnich dniach dr Miś udowodnił również przed sądem, że łamane są – wobec lekarzy – przepisy kodeksu pracy o odpowiednim czasie dziennego i tygodniowego, nieprzerwanego odpoczynku. Dyrektorzy szpitali publicznych, nie stosując się do przepisów kodeksu pracy, powołują się na przepisy ustawy o zakładach opieki zdrowotnej, w części dotyczącej czasu pracy pracowników służby zdrowia i tzw. dyżurów medycznych. Ustawa ta nie została odpowiednio zmieniona z winy władz publicznych RP, a jej przepisy dyskryminują lekarzy w zakresie czasu pracy i prawa do odpoczynku.

Szanowny Panie Ministrze,

Nie chcemy przerzucać się z Panem wzajemnymi oskarżeniami, tym bardziej, że wiemy, iż strajkujący lekarze robią wszystko, aby zdrowie i życie ludzkie nie było narażone. Zamiast tego, proponujemy Panu i Rządowi RP podjęcie merytorycznych i poważnych rozmów z przedstawicielami OZZL na temat koniecznych zmian w ochronie zdrowia. Zasadniczymi elementami tych zmian powinno być:
1. Zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia ze środków publicznych do – co najmniej – 6% PKB.
2. Udział środków prywatnych w – częściowym – finansowaniu niektórych świadczeń zdrowotnych.
3. Upowszechnienie mechanizmów rynkowych i prywatyzacji w ochronie zdrowia – w celu bardziej efektywnego wykorzystania środków przeznaczonych na lecznictwo.
4. Rezygnacja z wyzysku ekonomicznego personelu medycznego jako podstawy systemu opieki zdrowotnej w Polsce.

Oczekujemy merytorycznej i pozytywnej odpowiedzi. Przypominamy, że 1 października 2007r. upływa okres wypowiedzenia z pracy, jakie złożyli lekarze w ponad 70 szpitalach w Kraju (w kolejnych – 1 listopada).

Przesyłamy wyrazy szacunku
W imieniu Zarządu Krajowego OZZL
Krzysztof Bukiel – przewodniczący Zarządu